Co MNIE gorszy??? Chyba ja sam!
Nie, ja pisze o tzw. "wspolczesnosci", ktorej oczywiscie jestem elementem...
Co moze gorszyc wspolczesnosc w katolicyzmie? Bog-czlowiek, ktorego mozna zabic... Ukierunkowanie, jak sie zdaje, na przeszlosc... Zbawienie upatrywane w historycznie umiejscowionym wydarzeniu, ktore z perspektywy wspolczesnego czlowieka wydaje sie bardzo znikome, jak na koncu szpilki, w otchlani czasu i przestrzeni, tracac wartosc wraz z zanikiem samouwielbienia czlowieka. Ciala zmartwychwstanie...
Wymieniac mozna dlugo i wiele. Ale po co... Niech sie tym zajmuja racjonalisci na swoim forum! (Chociaz Ci sa zbyt zamknieci, zeby myslec o takich wymiarach... Im wystarczy ksiadz z dzieckiem, czy zachowanie katolikow

)